Dzisiaj na rozmowę zaprosiliśmy adwokata Roberta Witka Pogorzelskiego. Z Robertem poznaliśmy się przy pierwszej dużej transakcji, jednej z pierwszych naszych dużych transakcji nieruchomościowych. Problemów prawnych w transakcji mogło być mnóstwo i klient sprzedający, którego serdecznie pozdrawiamy, chciał zabezpieczyć przed nimi siebie oraz nas. 

I tak trafiliśmy do Roberta, który od tamtej pory już, czyli przez dobrych kilka lat, prowadzi nas we wszystkich kwestiach związanych z prawem gospodarczym oraz tak naprawdę całą obsługą rynku nieruchomości, który wykonujemy. Przy tej pierwszej transakcji pamiętam, że był to jeden z pierwszych razy, kiedy przyszliśmy do prawnika – żeby działać prewencyjnie, a nie działać leczniczo na skutek negatywny. 

I po tej transakcji my jako udziałowcy, jako wspólnicy zrozumieliśmy, że tak naprawdę przy każdej większej transakcji, która może nieco wykraczać na przykład poza zakres naszych kompetencji – powinniśmy zadziałać prewencyjnie w postaci konsultacji. Tak, aby uniknąć ryzyk. 

Jest to zdrowe podejście, które Rober mocno stara się promować wśród swoich klientów i którego brak często pokutuje. Co teoretycznie dla prawników powinno być dobrą wiadomością, bo prawnicy dzięki temu mają więcej pracy, natomiast Robert wierzy, że zdecydowanie lepiej zapobiegać niż później leczyć czy ratować. 

Robert wychodzi także założenia, że nawet jeśli przedsiębiorcy mają jakiś schemat, w którym się czują już dobrze i jest pewna powtarzalność, to i tak warto poświęcić niewielkie pieniądze – w porównaniu z konsekwencjami zaniedbań – i trochę czasu, żeby być w bieżącym kontakcie z prawnikiem.

Robert współpracował wiele lat z deweloperami i to doświadczenie nieruchomościowe przekłada się też na to, że może nam dzisiaj skutecznie doradzać. Bardzo krótko, zwięźle i na temat dostajemy nawet czasami w rozmowie telefonicznej istotne wskazówki – czego uniknąć i na co zwrócić uwagę. Nie chcemy zastanawiać się samodzielnie nad wszystkimi ryzykami prawnymi, tudzież kruczkami, które trzeba przewidzieć. 

W związku z tym przekazujemy sprawę Robertowi. Robert ją za nas rozwiązuje lub nawet uczestniczy w mediacjach między stronami. 

Robert przez pierwsze 10 lat swojej kariery pracował na etacie w spółkach i nie tylko w deweloperce, ale też między innymi w budowlance, w dużej dosyć firmie wykonawczej. Konsekwencją tego jest znajomość biznesu od wewnętrznej strony, która pozwala Robertowi na przewidzenie bardzo złych scenariuszy.  

Co warto zapamiętać? Jeśli się znamy z kontrahentem, to tym bardziej trzeba pilnować takich rzeczy jak umowa – nie tylko wtedy, gdy się nie znamy. Bo jeśli na początku współpracy się nie dogadamy bądź nie spiszemy tego, na co się dogadaliśmy, przy tym nie przewidzimy najgorszych możliwych scenariuszy, to możemy wpakować się w poważne tarapaty. 

Pamiętajmy. Ludzie się zmieniają. Zmieniają się okoliczności. Pojawiają się nowe ryzyka. Takie, których dzisiaj może nie bierzecie na poważnie. I obyście nigdy nie musieli! Ważne jednak, że aby się przed nimi zabezpieczyć. 

Co dzięki temu zyskujemy? Przede wszystkim spokój. Macie pewność, że Wasze spółki, nierzadko dzieła Waszego życia, są zabezpieczone. Że majątek, który kiedyś chcecie przekazać na przykład swoim dzieciom, nie pływa po wzburzonych wodach. A nawet załamanie niektórych relacji nie będzie oznaczało końca Waszego biznesu. 

Taka świadomość jest bardzo ważna. I mocno ją polecamy. 

Tym bardziej, że zdobycie jej nie kosztuje wcale majątku. Nie zabiera też nie wiadomo ile czasu. Nie utrudni Ci znacznie życia. W przyszłości może je istotnie ułatwić. 

Warto wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy. Nasze początkowe umowy miały nieraz po półtorej strony. Dzisiaj mają ich kilkadziesiąt stron. Subtelna (i nie tylko) różnica. To dzięki niej za kilka lat mamy uniknąć sytuacji, w której plulibyśmy sobie w brodę. 

Takich sytuacji nie życzymy ani sobie, ani Wam. Dobrego inwestowania!