Wielu z nas zna to zdanie: „Szkoda, że nie kupiłem mieszkania 10 lat temu”. 

W tamtym czasie ceny wydawały się wysokie, rynek niepewny, a decyzje trudne. Dziś te same nieruchomości kosztują często dwa razy więcej, a niedoszli inwestorzy wciąż się wahają.

Ale dlaczego tak jest? 

1. Wysoka bariera wejścia. 

Ceny nieruchomości w dużych miastach — Warszawie, Wrocławiu, Gdańsku — są wysokie. To fakt. Zakup mieszkania to koszt przeciętnie od 500 do 800 tysięcy złotych, a musimy pamiętać jeszcze o dodatkowych kosztach. 

To sprawia, że wiele osób rezygnuje z inwestycji, zakładając, że nie ma wystarczającego kapitału. Należy pamiętać jednak, że brak kapitału to nie koniec świata – choć decyzje związane z zapobieganiem tej sytuacji warto konsultować ze specjalistami. 

2. Strach przed ryzykiem. 

Ceny nieruchomości mogą spaść. Rynek może się zatrzymać. Najemca może nie płacić. A kredyty? Wiążą na 30 lat! Brzmi znajomo?

Takie obawy są zrozumiałe. Ale trzeba je osadzić w kontekście. Pamiętajmy, że rynek nieruchomości rośnie w długim terminie. Od 2009 roku ceny w wielu miastach wzrosły kilkukrotnie. Sam kredyt nie musi być do końca życia. Można go spłacić wcześniej lub sprzedać nieruchomość, spłacając zobowiązanie. No i ryzyko najmu można zminimalizować. Dobrze skonstruowana umowa, weryfikacja najemcy, zarządzanie przez firmę — to dziś standard. Przynajmniej u nas. 

Już wielu inwestorów nauczyło się, że najgorsze decyzje podejmuje się w emocjach. Kluczem jest długoterminowa strategia, cykliczne zakupy i dywersyfikacja portfela. A nieruchomości to tylko część układanki — obok złota, Bitcoina, obligacji czy firmy.

3. Brak wiedzy i doświadczenia. 

„Nie wiem jak wynajmować, jak rozliczać podatki, co wolno, a czego nie…” — to bardzo częsta blokada.

Prawo najmu w Polsce nie należy do najprostszych. Dobrą wiadomością jest to, że nie musisz być ekspertem. Dziś są firmy zarządzające, które za 200–400 zł miesięcznie zdejmują z Ciebie cały ciężar — kontakt z najemcą, windykację, sprzątanie, serwis techniczny i sprawy prawne.

Zastanów się, czy jeśli poświęcasz więcej niż godzinę miesięcznie na jedno mieszkanie — czy na pewno opłaca Ci się robić to samodzielnie. 

4. Zbyt niska rentowność z najmu (ROI)

Wielu potencjalnych inwestorów liczy: „5% rocznie? Przecież to mało!” I rzeczywiście, rentowność brutto w dużych miastach to 4–6%, w kurortach 2–3%. Ale to tylko część perspektywy. 

Bo nieruchomość to nie tylko czynsz. To także wzrost wartości, co w dobrych lokalizacjach potrafi przekraczać 10% rocznie. A dodatkowych aspektów jest cała masa. 

5. Zmienność rynku

„Nie wiadomo, co będzie dalej. Ceny mogą spaść, kredyty mogą zdrożeć.” Zmienność to naturalny element każdego rynku.

 Ale czy chodzi tylko o to, żeby na nią narzekać? Absolutnie nie! Warto się przed nią zabezpieczać. Warto też znać mechanizm działania inflacji i rynku nieruchomości. Zdobycie takiej wiedzy daje pełniejszy obraz. 

Zanim podejmiesz jakąkolwiek decyzję inwestycyjną, powinieneś skonsultować to ze specjalistą. Pamiętaj: nieruchomości to temat, o którym warto rozmawiać.